Mamy trochę do
nadrobienia. Wracając do początków, celem naszej pierwszej wycieczki po
okolicznych zakątkach było Annecy. Miasteczko położone w Górnej Sabaudii we
Francji. Zanim tam jednak dotarliśmy postanowiliśmy wybrać bardziej malowniczą trasę
dla naszego Asterixa
(dla wyjaśnienia to nasz samochód, który trzeba przyznać, odgrywa dużą rolę podczas wszelkich wypraw). Droga okazała się niezwykle urokliwa, piękne krajobrazy, wspinanie się do góry po krętych dróżkach- ciekawa przygoda, zaoszczędziliśmy na opłacie za autostradę (w tym wypadku Szwajcaria wypada lepiej, roczny koszt korzystania ze wszystkich autostrad to jedyne 40 CHF natomiast we Francji koszty się mnożą po każdym przekroczeniu "bramki"). Co najlepsze, w najmniej oczekiwanym momencie natknęliśmy się na most. Całkiem ciekawy most. J
(dla wyjaśnienia to nasz samochód, który trzeba przyznać, odgrywa dużą rolę podczas wszelkich wypraw). Droga okazała się niezwykle urokliwa, piękne krajobrazy, wspinanie się do góry po krętych dróżkach- ciekawa przygoda, zaoszczędziliśmy na opłacie za autostradę (w tym wypadku Szwajcaria wypada lepiej, roczny koszt korzystania ze wszystkich autostrad to jedyne 40 CHF natomiast we Francji koszty się mnożą po każdym przekroczeniu "bramki"). Co najlepsze, w najmniej oczekiwanym momencie natknęliśmy się na most. Całkiem ciekawy most. J
Les Pont de la CAILLE- są
to właściwie dwa mosty. Około 147 metrów poniżej nich przepływa rzeka Usses.
Ten starszy (1839), wyglądający jak z czołówki Disney’a, dostępny jest jedynie
dla pieszych i rowerzystów. Robi wrażenie ponieważ jest to most wiszący o
długości 193,8 metra. Dwie wieże przytwierdzone do naprzeciwległych brzegów
połączone są jedynie „linami”. Choć cała konstrukcja sprawia wrażenie solidnej,
spoglądając w dół można dostać zawrotu głowy.
Wspomniany wcześniej
sąsiedni most liczy 228 metrów i opiera się już na konstrukcji żelbetonowej.
Czasami rzeczywistość
potrafi nas zaskoczyć.
Wjeżdżając do Annecy od
razu można poczuć, że to miejsce warte odwiedzenia. Klimatyczna starówka,
kolorowe kamieniczki, niektóre tak blisko, że zastanawiam się czy kiedykolwiek
wpada do nich trochę światła. Całość poprzecinana jest rzeką i licznymi
mostkami. Swoją drogą stanowią one jedną z tutejszych atrakcji. Skuszeni
wyśmienitymi zapachami tutejszych restauracji, które od 12.00 do 14.00 tętnią
życiem, skorzystaliśmy z usług jednej z nich. Oczywiście przygody to nasza
specjalność. Tak wiec kalecząc piękny język francuski zamówiliśmy tarte z
warzywami i rybą (zaskoczyło nas to połączenie no, ale raz się żyje…). Dumni z
siebie czekaliśmy cisnąc się przy stoliku, gdzie po jednej stronie starsze
małżeństwo zajadało się małżami, a po drugiej trzy osobowa rodzinka rozprawiała
o codziennych zmartwieniach nad wykwintnym lodowym deserem. Az tu nagle
przychodzi nasz obiadek. Chwila konsternacji i choć pierwsze skojarzenie „może
oczy mnie mylą, wiec zaufajmy podniebieniu”… jednak, żaden nasz zmysł się nie
pomylił. Okazało się, zamówiliśmy tatara z warzywami;). Jak to mówią –trzeba
być otwartym na nowości i stawiać czoła wyzwaniom. Kolejną próbę podjęliśmy
zamawiając deser. I tym sposobem zjedliśmy już prawdziwą tarte z jabłkami. Pyszna!!Polecam
gorąco.
Annecy słynie również
jako miasto kontrreformacji, do którego przeniesiono siedzibę biskupstwa
katolickiego z Genewy, gdzie wówczas szalała reformacja z Kalwinem na czele. Z
ciekawostek współczesnych to tu właśnie otworzono pierwszy market – Carrefour.
Warto przespacerować się
nad brzegiem jeziora. Tam bez względu na porę roku jest sporo chętnych na
różnego typu aktywności. Deptak przysłaniają platany(drzewa dość charakterystyczne dla tych okolic), a wzdłuż jeziora można
skorzystać z ławeczek i podziwiać majestat gór, które jakby wynurzały się z
jeziora. Krystalicznie czysta woda zachęca do kąpieli. Jeden 5 letni śmiałek
pomimo styczniowej aury zaparkował na rowerze w jeziorze, chyba nie mógł się przebić przez
tłum niedzielnych spacerowiczów.
Choć pewnie dopiero w
lecie tabuny turystów zapełnią okoliczną plaże, nawet w styczniu ruch na deptaku był znaczny. Pogoda cudowna i gdyby nie świadomość, że jest zima i woda w jeziorze jest
lodowata to chętnie byśmy zażyli górskiej kąpieli. Dla odważnych do dyspozycji
jest trampolina i dość wysoka wieża do skoków. Czarujące miejsce. Dowiedzieliśmy
się, że w lecie warto tam również zaglądnąć, bo ponoć mają przepyszne lody.
Tak więc do następnego razu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz