Już kiedyś pisałam, że to miasto, ciągle czymś zaskakuje. Nie jest łatwo pojąc, że wychodząc z domu nigdy nie wiesz na kogo trafisz. Dziś w drodze powrotnej po kursie, na przystanku podszedł do mnie mężczyzna pytając czy mówię po angielsku. Myśląc, że kolejny raz będę udzielać informacji turystycznej, przytaknęłam...
Pierwszy dzień na uczelni za mną. Okazało się, że jestem w całkiem niezłej grupie. Zajęcia mamy z madame S., z racji swojego pochodzenia dość interesującą osobą, z bogatym temperamentem i ogromną energią choć najmłodsza już nie jest. Grupa jak zwykle wymieszana. Każdy z innego kraju, począwszy od Chile, Meksyku, Brazylii, przez Tanzanię, Maroko, Pakistan, Ukrainę, Rosję, skończywszy na Polsce.:)
Czas nadrobić zaległości. Zmiany, zmiany i jeszcze raz
zmiany. Na dzień dziecka dostaliśmy niezły prezent. Mogliśmy wreszcie
wprowadzić się do tak długo wyczekiwanego mieszkania. Kilka dni upłynęło pod
znakiem przeprowadzki i urządzania białych, odbijających echo ścian.