Zwykle większość tubylców nie podejmuje wysiłku wymiany opon na zimową wersję.
Choć opady śniegu wcale mnie nie zaskoczyły, to niezwykłe zjawisko nad genewskim jeziorem było czymś niesamowitym.Przez krótki czas malutkie Versoix było najczęściej odwiedzanym miejscem w okolicy. Trzy uziemione przy promenadzie samochody przyciągały fotografów jak magnez.
Jak to możliwe? Pomysłów było sporo. Odpowiedź jest jednak prosta. Tylko natura mogła nam zgotować takie widoki. Niskie temperatury, silny wiatr od jeziora o nazwie "Bise" - to ich sprawka. Wysokie fale wyrzucały zamarzającą wodę na brzeg, otulając wszystko co po drodze spotkały.
Spacerując promenadą, gdzie lód pod nogami był idealnie gładki,nad głowami zwisały sople lodu, a rozpryskujące się o brzeg fale wyrzucały kolejne kryształki lodu można było skorzystać z odpoczynku na porośniętych lodem ławkach.
Widoki iście z baśni.
Właściciele "szczęśliwych" samochodów mogli jedynie cieszyć się z przedłużonych zimowych wakacji, gdyż wówczas nie było nadziei, aby ruszyć z miejsca.
Właściciele "szczęśliwych" samochodów mogli jedynie cieszyć się z przedłużonych zimowych wakacji, gdyż wówczas nie było nadziei, aby ruszyć z miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz